Wielki Gatsby (2013)

 

 
'' The Great Gatsby'' to kolejna ekranizacja znanej książki książki F. Scotta Fitzgeralda pod tym samym tytułem. Miałam okazję obejrzeć kilka scen wersji z 1974 roku z Robertem Redfordem i mogę stwierdzić, że nowa odsłona tego filmu stawia zdecydowanie na efekty. Tym samym reżyser Baz Luhrmann wykonał kawał znakomitej roboty, gdyż mimo tego że jest to kolejny film o tej samej fabule, zdecydowanie zachwyca.

Niezbyt ubogi, młody makler Nick zamieszkuje w małej chatce na Long Island. Kilka kroków dalej znajduje się ogromna willa niejakiego Gatsbego, który co tydzień organizuje ogromne przyjęcia dla wszystkich mieszkańców Nowego Jorku. Bohater jako jedyny dostaje zaproszenie na jedną z imprez. Tam poznaje wreszcie sąsiada, który okazuje się młodym, przystojnym dżentelmenem (Di Caprio). Gatsby wykorzystując sytuację prosi aby Nick zorganizował spotkanie ze swoją kuzynką Daisy, którą ponoć zna i kocha. Spotykają się po pięciu latach i wydaje się, że marzenia Gatsbego zostają spełnione. Jednak dziewczyna ma bardzo zaborczego męża, który niweluje plany milionera.Próbuje go m.in zdemaskować.Kiedy wszystko zaczyna toczyć się dobrze zdarza się wypadek.Daisy śmiertelnie potrąca kobietę, kochankę swojego męża.Zakochany w niej bierze całą winę na siebie.Mąż zmarłej planuje odwet i za namową męża Daisy zabija Gatsbego.Na pogrzebie zjawia się tylko Nick.
''The Great Gatsby'' zachwycił mnie od samego początku.Pierwsza połowa' powala na kolana'.Druga już nie jest taka doskonała, ale to zrozumiałe kiedy reżyser chce zakończyć film z klimatem.Powiem szczerze, że idąc do kina i widząc obsadę m.in Leonardo DiCaprio wiedziałam, że się nie zawiodę.Po obejrzeniu ostatnich filmów aktora np.''wyspa tajemnic'' byłam pewna, że Leo nie zagra w byle czym.To już jest nie jest Titanic..
Film to idealne połączenie klasycznych lat 20 z nowoczesnością.A co zadziwiające wszystko jest tak idealnie połączone, że nie widać granicy.Jest ona aż tak zatarta.Klimat zawiera w sobie wiele z klasyki, ale nie całkowicie.Można to stwierdzić na przykładzie muzyki, choćby kawałki Jay-Z.Mogłoby się wydawać, że to nie będzie pasowało do filmu, ale Luhrmann i Craig Armstrong idealnie to ''wgrali w całość''. .Kolejną zaletą jest przepych, świetna scenografia, stroje.Wszystko jest idealnie dopracowane.Sceny z przyjęcia u Gatsbego są wręcz kultowe.Nic ani nikt nie jest tam przypadkowy.Każdy element jest stworzony i opracowny na 150 %.Muzyka, do tego efekty specjalne.Nie mogłam oderwać się od ekranu.Słyszałam opinie , że to przerost formy nad treścią.Rzeczywiście trochę tak jest, każdy zauważy ,że  w  tej wersji już fabuła nie jest tak ważna.A ta tragiczna historia miłosna to tylko oparcie do świetnego stworzonego z ogromnym rozmachem filmu.Zachwycają też efekty specjalne, animizacja sprawia, że czasem mamy wrażenie , że oglądamy  bajkę.Do tego te ruchy kamerą.Wjazd z góry, z dołu.Idealnie.
Po kilku częściach ''spidermana'' Tobeygo Maguira zobaczyłam wreszcie w jakiejś większej produkcji.On również mnie nie rozczarował.Świetnie sprawdził się w roli narratora i krytyka całej sytuacji.Tak naprawdę na nim opiera się cała historia.Młody, dobry,niewienny przyjaciel, który tak zaintrygowany jest Gatsbym.W dalszej części filmu jego rola odrobinę schodzi na dalszy plan, pełni już tylko rolę opowiadacza i narratora, ale to wcale nie przeszkadza.
Oglądając ten film byłam  pewna, że Leonardo to naprawdę znakomity aktor.Bardzo zmienił się po Titanicu.Spoważniał, wybiera same świetne produkcje.A przede wszystkim gra na miarę najlepszych aktorów kina.Tu także.Od początku filmu towarzyszy nam napięcie w  oczekiwaniu aż wreszcie ujrzymy Wielkiego Gatsbego.Kiedy nadchodzi ten moment jesteśmy oszołomieni.DiCaprio uśmiecha się niczym Clark Gable.Jest tu idealnie spokojny, wyważony.Zupełnie jak Robert Redford w wersji z 1974 roku.Na końcu filmu jego gra nieco się zmienia, ale tylko ze względu na rolę.Okazuje się, że to wszystko, jego idealna postawa skrywa pod sobą smutek i tęsknotę zwykłego, zakochanego chłopca, który zrobiłby wszystko dla swojej ukochanej.Niestety zaczyna to stawać się obsesją.Jest mniej odważny, chce za wszelką cenę zdobyć Daisy, ale czuje , że dziewczyna wymyka mu się z rąk dlatego staje się taki bezsilny.Niezaprzeczalnie świetna rola.
Podobała się mi także Daisy, Carrey Mulligan.Słodka, filigranowa blondyneczka zagubiona w uczuciach.Zakochana w Gatsbym, ale związana  z kimś innym.Mimo swojego wieku nie jest jeszcze tak dojrzała by móc słusznie wybrać.
Świetnie spisał się także Joel Edegrton w roli Toma Buchanana, męża Daisy.Doskonale zaborczy, wręcz bezwzględny, szczery i okrutny.Jego mimika i zdecydowanie mnie wręcz uwiodło.
Nawet teraz nie wiem co dokładnie było przesłaniem filmu, dlaczego główny bohater opowiada całą tę historię lekarzowi.Zapewne jego niewinność nie sprostała takim przeżyciom.Ale pojawia się pytanie też  dotyczące samego Gatsbego.Współczucie, że po śmierci zostaje on niesłusznie oskarżony, zhańbiony i samotny, tylko w pamięci Nicka i gdzieś daleko w Daisy.Zdecydowanie dramat.Melodramat, ale z epizodami komedii.Mowa np. o świetnej scenie z kwiatami.Kolejny przemyślany moment.
Podsumowując polecam tę ekranizację, niestety nie miałam okazji przeczytać książki, ale myślę, że wkrótce to się zmieni.Ta wersja zachwyci, albo chociaż zadziwi każdego kinomana.

Komentarze

  1. Widać że piszesz z pasją i widzę w Tobie potencjał ;)
    Zapraszam do mnie ;p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty