"Jumanji: Przygoda w dżungli", a "Jumanji" - Czy jest co rzeczywiście porównywać ?



Słynne "Jumanji" z 1995 roku z Robinem Williamsem zapewne zna każdy, w tamtych czasach był to światowy hit kina familijnego. Przyznam, że ta produkcja jest również częścią mojego dzieciństwa. Po tylu latach dostajemy coś w rodzaju remake'u choć nie możemy do końca tak tego nazwać. "Jumanji. Przygoda w dżungli" z 2017 roku to kawał dobrej komedii pod nawiązującym tytułem zawierającym słynny wątek szalonej gry. Reszta to coś zupełnie innego niż jego rzekomo pradawna wersja. Na takim przykładzie można ocenić czy film przeżył próbę czasu czy nie, według mnie ten przeżył. Stara wersja "Jumanji" to nadal pełna humoru opowieść  jeżeli ogląda się ją z przymróżeniem oka, z resztą podobnie należy oceniać "Jumanji. Przygoda w dżungli", która jest historią przedstawioną w nowoczesnym, teraźniejszym świecie, erze social media i gier video. Według wielu miłośników kina robienie remake'ów jakichkolwiek obrazów jest świętokradztwem. Ja uważam, że to zależy od gatunku filmu i przede wszystkim od sposobu go przedstawienia na nowo. Może to być idealne odwzorowanie filmu (bez ponoszenia porażki udało się to naprawdę nielicznym) lub powielenie pewnego wątku, który nawiązuje do pierwowzoru (w pozytywnym rezultacie może to odświeżyć film). Tutaj został zastosowany drugi sposób i myślę, że naprawdę udało się nakręcić produkcje "na poziomie". Jest to familijna komedia na lekki wieczór i tak trzeba ją oceniać. Mimo że jestem ogromną fanką filmu z przed ponad dwóch dekad i uważam go za film kultowy w swojej kategorii nie mam zastrzeżeń co do wykorzystania jego tytułu kolokwialnie mówiąc w płytszej produkcji. Został powielony wątek znanej gry i tylko to łączy oba obrazy, pod innymi względami się różnią i myślę, że porównania w tym przypadku są naprawdę ZBĘDNE (bo wiadomo już "na starcie", że oryginału nic nie przebije).





   Historia rozpoczyna się w chwili gdy młody chłopak znajduje grę planszową "Jumanji",a w środku nocy zostaje do niej wciągnięty. Pewnie w tym momencie planszówka jakimś cudem zmienia się w grę video, po tej sytuacji przenosimy się do amerykańskiej szkoły średniej znanej z mnóstwa innych filmów. Schemat dość banalny, typowy kujon odrabia pracę domową mięśniakowi i najprościej mówiąc zostają przyłapani. Tak jak blondynka z telefonem i ruda mądrala z ciętym językiem.Wszyscy trafiają do tzw. kozy i mają za zadanie porządkować stare gazety w szkolnej piwnicy. Znajdują tam słynną grę i po jej rozpoczęciu zostają wciągnięci do innego świata, dżungli, zamienieni w postacie, które wybrali: kujon w odważnego wojownika, Spencera, blondynka w grubego profesorka, sportowiec w niskiego pomagiera i rudowłosa mądrala w kobietę na miarę Wonder Woman. Po szybkiej dedukcji okazuje się, że muszą zagrać w tę niebezpieczną grę by się stamtąd wydostać, a razem z nimi Alex, który jest już tam 20 lat. Mają do wykonania misje, której cel chcą zniweczyć inni wojownicy.




   "Jumanji. Przygoda w dżungli" jest dość dynamicznym obrazem, można powiedzieć, że to połączenie kina familijnego z komedią przygodową. Obraz jest pełen mnóstwa dobrych gagów i zabawnych sytuacji, ale to głównie postacie na tle tropikalnego lasu czynią z niego dobry film rozrywkowy. Ostoją produkcji jest Dwayne Johnoson, który wcielił się w rolę Spencera i Jack Black w roli przemienionej Bethany oraz małego profesorka. Dwayne Johnson gra w swoim komediowym stylu, który mogliśmy już zobaczyć w innych filmach (ostatnio "Baywatch. Słoneczny patrol"). Aktor odnajduje się znakomicie w tej roli, mimo wyglądu mięśniaka jest stworzony do takich komedii i film zyskuje dzięki niemu bardzo dużo. Na równi jest rola Jacka Blacka, którego również znamy z komediowych kreacji i tutaj także sprawdził się świetnie. Ze swoją bogatą mimiką twarzy idealnie pokazał młodą dziewczyną niby ukrytą w ciele grubego profesorka do tego stopnia, że aż można było w to uwierzyć. Karen Gillan w roli Marthy to także interesująca postać, która zgrywa ciągle złą i znudzoną. Świetny był też Kevin Hart jako Fridge i Nick Jonas jako Alex. Niewątpliwie postacie były dobrane znakomicie. Ich młodsze odpowiedniki niestety były bezbarwne, ale na szczęście oglądamy je tylko na początku i na końcu filmu.





   Fabuła również jest sensownie wymyślona, poszukiwanie zielonego diamentu i walki z wojownikami były ciekawymi wątkami. W pierwszej połowie "Jumanji. Przygoda w dżungli" dużo się dzieje czego niestety nie można powiedzieć o drugiej połowie filmu, która nie jest tak dynamiczna i ciekawa. Walki w dżungli zaczynają się dłużyć i są rodzajem "zapychacza czasu". Mamy taką czarną dziurę zupełnie jakby twórcom skończyły się pomysły, na szczęście przechodzimy płynnie do zgrabnie rozegranej końcówki filmu. Podczas całej wyprawy bohaterowie dzięki postaciom, które przybrali dowiadują się wiele o sobie i z każdą minutą zmieniają swoje zachowanie co można uznać, że edukacyjny wątek (m.in. Bethany zaczyna zachowywać się rozsądniej).

   Jak już wspominałam "Jumanji. Przygoda w dżungli" to typowa komedia, która ma mnóstwo zalet pod względem aktorów i dobrego humoru czego ostatnio w filmach tej kategorii brakuje ! Nie widzę przeciwwskazań do tak powielenia wątku produkcji z 1995 roku, bo twórcy nawet nie próbowali pod jakimikolwiek względami upodobnić do siebie filmy, a zyskaliśmy kawałek dobrego kina na piątkowy wieczór żeby się pośmiać. Nie widzę też jakiejkolwiek podstawy do porównywania obu filmów. Mimo podobnych tytułów oceniajmy je osobno.

MOJA OCENA: 6/10


Komentarze

Popularne posty