"W samo południe"
Szeryf Kane, w ostatni dzień służby bierze ślub z piękną Amy.Niestety przychodzi wiadomość, że do miasteczka ma przyjechać wariat Frank Miller.Mężczyzna, która został uniewiniony.5 lat temu był w miasteczku i stoczył walkę z Kanem.Ten go złapał, dlatego Miller planuje zemstę.
Złoczyńca ma nadjechać za godzinę.Początkowo Will, za namową wszystkich wyjeżdża, ale wraca kierując się własnym honorem i lojalnością.Chce stanąć oko w oko ze swoim rywalem, dlatego poszukuje pomocników.Miasto pełne przyjaciół i odważnych mężczyczn okazuje się nic nie warte, bo nikt nie chce pomóc Kane'owi.Jego przyjaciółka Helen Ramirez i żona zamierzają wyjechać.Szeryf czeka na walkę.Gdy pojawia się Miller razem ze swoimi towarzyszami rozpoczyna się starcie.W ostatniej chwili porywa Panią Kane, ale szeryf wygrywa walkę.Udaje mu się samotnie obronić swoje miasto.Oddaje odznakę i razem z żoną wyjeżdża.
Sądzę, że jest to naprawdę dobry western.Klasyk, ukazujący honor,tchórzostwo i prawdziwych mężczyzn.Dodatkowo wszystko otoczne jest znakomitą muzyką i klimatem, który tworzą aktorzy.
Jesteśmy świadkami jak człowiek, który przez wiele lat chronił swojego miasta zostaje sam.Wyparli się go jego przyjaciele, których ogarnęło tchórzostwo.Pokazuje to wiele problemów społecznych.Oczywiście jeśli chcemy to tak interpretować.Jednak film jest też wspaniałym westernem, który mnie wciągnął.Czas zdaje się mijać tak jak realny.Może i fabuła nie jest bardzo wyszukana, ale jest pokazana w mistrzowski sposób.W filmie uwiodło mnie wiele ujęć i scen, które są bardzo znane, np.Samotny Kane idący przez puste miasto, będący pewien, że zginie.Wszystko przenosi nas w świat gdzie człowiek sam wymierzał sprawiedliowość, a prawdziwi mężczyźni odznaczali się honorem i odwagą, chcąc chronić innych.
Chcę zacząć od laureata oscara za tę rolę Gary Coopera.Zdecydowanie zasłużona nagroda.Aktor pozostanie symbolem męskości.Zapewne w części dzięki tej roli, gdzie zagrał szeryfa, który ''trzymał się mocno'' swojego honoru, emanował odwagą i charakterem.Przyznam, że tak dobrej roli dawno nie widziałam.Cooper odegrał ją znakomicie.Szczególnie zwróciłam uwagę na jego wyrazy twarzy i grymasy, bardzo charakterystyczne dla tamtych czasów.Wiele scen z nim napewno nadało filmowi niezwykłości.Spocony mężczyzna szuka wsparcia, ale nikt nie jest również na tyle odważny.Gary odegrał świetnie te sceny.Rozczarowanie na jego twarzy, połączone z zrozumieniem.A potem ten strach.W jego postaci czuło się odwagę.Świetnie dopasował się do swojego bohatera.Pozostawionego w lojalności, mimo zdrady przyjaciół i miasta.
Kolejna jest Grace Kelly.Na temat księżny Monako też nie mam nic złego do powiedzenia.Kobieta o delikatnej urodzie i niesamowitym uspobieniu.Kelly zagrała żonę szeryfa, która odrobinę czująca się zdradzona przez męża chce wyjechać, ale gdy słyszy strzały zamierza wrócić.Uważam, że Grace była ogromnie utalentowaną aktorką.Uwielbiałam jej rolę, ale w "High Moon'' szczególnie dobrze się sprawdziła.Podobała mi się jej niewinność i niewiedza.Nie wiedziała dlaczego mąż musi walczyć z Millerem, a nikt nie chce mu pomóc.Źle czuła się bezczynnie siedząc.Odegrała rolę skromnej, kochającej żony, która mimo wszystko zostaje z mężem w tak trudnej sytuacji.Jej rola idealnie komponowała się z jej delikatną urodą.
Podobała mi się też rola Helen Ramirez, którą zagrała Katy Jurado.Meksykanka zagrała byłą przyjaciółkę Kane'a, która mimo ich niesmacznych stosunków jest lojalna wobec niego.Jednak ogarnia ją starch i wyjeżdża z miasta.Jej ostra uroda idealnie nadawała się do tej roli.Zagrała świetnie osobę, która wydaje się być ostatnią wierną postacią wobec szeryfa.
Jednak sądzę, że jej najlepszą sceną było ostatnie ujęcie w filmie.Kiedy widać ją odjeżdżającą w pociągu.Myślimy, że może też wysiądzie jak żona Kane'a, ale ona decyduje się jechać.Widzimy na jej twarzy strach,niezdecydowanie, ale i poczucie winy.Co idelanie pasowało do tej sytuacji.
Jednym z największych plusów filmu jest muzyka.Dostał on za nią dwa oscary.Motyw przewodni, piosenka, która ukazywała ''sielankę'' z dzikiego zachodu świetnie komponowała się z szybką akcją.Dodawała klimatu do filmu.Takiego jakiego brakuje w obecnie kręconych obrazach.Typowy klasyk.
Nie obejdzie się bez minusów.Mowa o scenach walki.Były one jak dla mnie zbyt długie, co jest częstym minusem w filmach.Tu były też niezbyt realistyczne, ale nie oczekujmy wiele po filmie z pierwszej z połowy XX wieku.Możnaby sceny walki i pościgu trochu skrócić.To by wystarczyło.
Myślę, że to wszystko."W samo południe" to zdecydowanie jeden z najlepszych przedstawicieli gatunku, gdzie możemy ujrzeć tragiczną rzeczywistość, którą sam człowiek sobie aranżuje.Jest to inny film, taki jakich teraz się już po prostu nie kręci.
Komentarze
Prześlij komentarz