Dziewiąte wrota

 "Dziewiąte wrota'' to adaptacja powieści Arturo Pereza pt: "Klub Dumas".Film powstał w 1999 roku pod okiem Romana Polańskiego,  muzyką zajął się Wojciech Kilar, a główną rolę zagrał Johny Deep.
  
    Główny bohater, Dean jest bibliofilem.Dostaje zlecenie sprawdzenia autentyczności starej satanistycznej księgi, która ma podobno pozwolić zjednoczyć się z szatanem.Milioner zakupił ją od człowieka, który dzień później popełnił samobójstwo.Mężczyzna nie żałuje pieniędzy i wysyła Deana w podróż.Bibliofil jedzie do Europy, tam porównuje książkę z drugim z trzech egzemplarzy.Odkrywa, że różni się ona odrobinę, potem ginie jej posiadacz.Dean jedzie do właścielki trzeciej księgi.W między czasie cały czas czuje, że ktoś go śledzi i widuje młodą, tajemniczą kobietę, która pomaga mu w pewnej sytuacji i przyłącza się do jego podróży.Gdy po raz drugi Corso jedzie do mieszkania posiadaczki trzeciej księgi, okazuje się ,że ta wersja również się różni.Damę ktoś morduje i podpala jej egzemplarz.Przerażony Dean odkrywa, że skradziono również jego księgę, okazuje się, że zrobiła to wdowa po byłym właścielu księgi.Mężczyzna jedzie do jej pałacu i jest świadkiem obrzędu satanistycznego.Niespodziewanie wszystko przerywa jego pracodawca i morduje kobietę na oczach wszystkich satanistów, a potem ucieka.Dean jedzie za nim i trafia do opuszcznoego zamku, gdzie milioner próbuje dzięki księdze ''dziewiąte wrota'' zjednać się z mocą szatana, jednak mu się to nie udaje.Corso dostaje od nieznajomej prawidłową część układanki i sam rusza do zamku skuszony przez szatana, którego wysłannicą jest tajemnicza kobieta..
    Obraz ten wzbudził we mnie wiele emocji,  fabuła jest ciekawa, klimat tajemniczny, gra aktorska świetna, jednak film mimo wszystko nie powala na kolana.
     Zacznę od zalet.Mianowicie w filmie podobał mi się tajemniczny klimat.Kolejny raz po ''dziecku Rosemary'' przekonujemy się, że Polański to świetny reżyer potrafiący nadać filmowi tajemniczośći.Obraz jest bardzo spokojny, miejscami może nawet za bardzo, ale to nie sprawia, że jest nudny.Cały czas rozgrywa się akcja.
    W drugiej połowie filmu niespodziewanie bieg wydarzeń przyspiesza, jest to dużo plus, bo zaskakuje widza.Elementy układanki zaczynają się wyjaśniać.


     Kolejną ogromną zaletą jest doskonała, wprost idealna muzyka, której autorem jest Wojciech Kilar.Czuje się jej ''moc'' przez cały film.To zapewne ona nadaje obrazowi tajemniczości.Kilar zasługuje tu na Oscara.


      Dean Corso, czyli Johny Deep także się sprawdził.Jak wszyscy napewno wiedzą jest to świetny aktor i tu też to pokazał.Choć styl ma podobny jak w innych kreacjach, idealnie wpasował się ze swoim spokojem, noenszalancją i ..specyficznym humorem.Jednak Przyznam, że czasami jego zbyt duży spokój w niektórych sytuacjach bywa irytujący. Np. nawet nie robi na nim wrażenia, że ktoś tak po prostu był u niego w domu i zrobił taki bałagan, próbując znaleźć antyk ..nie rozumiem tego.
    Osobą, która dodała wiele walorów do filmu była oczywiście Emmanuelle Seigner.W tym filmie szczególnie mi się podobała.Na początku tylko niewinnie intrygowała widza, by potem ukazać całą swoją tajemniczość.Na końcu wydała się wysłannicą diabła czy kimś podobnym, zdecydowanie pasowała do roli.
     Co do końcówki to trochę byłam rozczarowana, bo przecież jak każdy widz oczekuje wyjaśnienia i ukazania ostatecznych intencji bohatera.Tu tego zabrakło, choć może z jednej strony dobrze, bo pozwala to na samodzielną interpretacje.Ja jednak wolałabym jeszcze tych 5 minut pozwalająych ostatecznie pokazać dalsze losy, wtedy byłabym spełniona.
     Dlaczego film nie powala na kolana?Jak już pisałam wszystko jest w nim na wysoką ocenę, jednak nadal czegoś brakuje, wydaje mi się, że częściowo chodzi o zbyt dużo spokój na początku.Obraz baaardzo powoli się rozwija, jednak to nie skreśla go, bo podczas tych wszystkich minut jesteśmy świadkami rozmyśleń nad wieloma zagadkami ..i tu znowu wracam to tajemniczości filmu, mowa np: o 7 rycinie lub istocie diabła.
   Po tych wszystkich ''wgłębieniach'' do filmu, wydaje mi się, że moje zdanie się poprawiło, polecam ten obraz ..choć może nie jest to miano Oscara, ale napewno dwóch, a może nawet i więcej w przyszłości godzin poświęconych dla niego.Jest inspiracją do rozmysleń.

Komentarze

Popularne posty