Jackie Brown


''Jackie Brown'' określany jako najnormalniejszy z produkcji Quentina Tarantino to ekranizacja, a raczej inspiracja książką Elmore'a Leonarda pt. ''Rum Punch''.  Film został nakręcony w 1997 roku i jest to kolejna "część'' wyzywającej serii mistrza groteski i czarnego humoru Tarantino, który jest jednym z moich ulubionych reżyserów.


   Główna bohaterka, Jackie Brown jest stewerdessą z niezbyt ciekawą przeszłością. Na zlecenie handlarza bronią, Ordella przewozi pieniądze z Meksyku do Stanów Zjednoczonych. Niestety wpada w pułapkę agentów FBI i zostaje wrobiona w sprzedaż narkotyków. Jej zleceniodawca płaci znajomemu poręczycielowi, Maxowi by ją wypuścił. Federalni proponują jej układ by ''dobrać'' się do Ordella, za to on razem z Jackie chce oszukać FBI i zdobyć pieniądze. Jackie razem z Maxem udaje się ich przechytrzyć i wyjeżdża ze swoją zdobyczą.
Mówią też, że Jackie Brown to jedna z najgorszych produkcji tego reżysera. Według mnie nie odbiega ona od jego stałego poziomu i dobrego stylu. Od pierwszych scen możemy zorientować się, że jest to film właśnie Tarantino. Jeżeli ktoś lubi jego produkcje to pokocha ten obraz, jeżeli nie lubi takiego stylu niech tego lepiej nie ogląda. Proste. Pewnie dlatego mówi się, że ludzie dzielą się na tych lubiących Tarantino i tych, którzy nie trawią tego typu produkcji. Wracając do problemu, Jackie Brown to kolejne dzieło pełne zbrodni, czarnego humoru, gangsterów, narkotyków, ciekawych postaci i wulgarnych dialogów.Brzmi groźnie ? To tylko pozory, reżyser robi z tych tragicznych rzeczy grę, zabawę, powód do śmiechu. Z filmu z ''ciężką'' tematyką robi się wręcz komedia. Wiele wątków i postaci łączy się z innymi filmami Tarantino, choćby pulp fiction. Jackie Brown określany był jako hołd dla filmów w gatunku Blaxloitation popularnego w latach '70. Niezbyt zaskakujące jest to ,że w produkcji możemy dostrzec wątek rasistowski a raczej jego brak. Tarantino nie boi się używania takich słów  jak ''czarnuch" przez samych zainteresowanych. Dlatego film możemy zaliczyć do kina afroamerykańskiego lat siedemdziesiątych. Inną ulubioną sztuczką reżysera jest celowe stylizowanie filmu na produkcje nisko budżetową. Reżyser celowo, mówiąc kolokwialnie olewa pewne sceny. Zauważmy, że wiele  z nich jest np niedoświetlonych. Nadaje to obrazowi realizmu. Wiele scen jest kręconych kamerą ''z ręki'' czy ''firmową'' kamerą z bagażnika. Za te niepowtarzalne cechy cenimy tego reżysera.
Samuel L.Jackson oczywiście podołał zadaniu. Jako Ordell, handlarz bronią i gangster sprawdził się znakomicie. Jego rola kojarzy nam się z Julesem z ''pulp fiction'. Aktor gra w swoim stylu, idealnie przedstawia  żarty, można powiedzieć, że jest przedstawicielem czarnego humoru, okazuje swoją sztuczną powagę. Nawet wyrazem twarzy pasuje do filmów Quentina.
Nie zawiodła nas także Pam Grier jako tytułowa Jackie. Aktorka znana z filmów sensacyjnych 30 lat wcześniej została tu ''odświeżona''. Gra 44 letnią stewerdessą, można powiedzieć zwykłą dobrą kobietę, która popełniła kilka błędów i teraz zmuszona jest inaczej sobie dorobić. Jest bardzo odważna, sprytna i cwana, udaje jej się oszukać federalnych jak i samego zleceniodawce. W filmie podobała mi się jej przemiana, na początku zagrała typową, zdenerwowaną sytuacją kobietę, a potem gangsterkę z prawdziwego zdarzenia, co sugeruje również jej czerwona sukienka. Zapamiętamy ją jako Jackie, wiecznie z papierosem w ręce. Dobra robota Pam.
Mimo wszystko najlepszą rolą w tym filmie był śmieszny i 'przymulony' Louis! Robert De Niro wręcz idealnie potrafił przeobrazić się z prawdziwego faceta w fajtłapowatego i małomównego wspólnika handlarza bronią. De Niro gra tutaj  niezdarnego nieudacznika, który robi wszystko pod dyktando swojego czarnego szefa. Jego miny, zachowania i zdenerwowanie są wręcz scenami epickimi.Jest świetnym duetem z młodą, wyuzdaną i irytującą Mellanie, Bridgit Fondą. Ich połączenia charakterów tworzą mieszankę wybuchową do czasu aż ... Louis zabija blondyneczkę, bo gadała za dużo ;)
Dobrą kreacją jest tu też stały Michael Keaton jako jeden z agentów FBI. Pasuje on do takich ról, podobnie jak Robert Forster czyli Max Cherry. Jak widzimy u Tarantino aktorstwo zawsze jest na najwyższym poziomie.
Kolejnym przyciągającym elementem jest muzyka, przypadkowe utwory odrobinę Jazzowe, soulowe czy nawet countrowe wpisują się w klimat filmu i lata 70 na miarę filmu blaxploitation.
Jackie Brown to deser po pulp fiction, reżyser powiela pewne schematy, ale są tak dobre, że widzowie pragną więcej i wcale im to nie przeszkadza. Sukces Tarantino tkwi w  tym, że potrafi z banalnej i oklepanej historii stworzyć świetne dzieło z dużo ilością czarnego humoru i groteski. Taki właśnie jest Jackie Brown, wulgaryzmy w dialogach, trochę narkotyków, murzyn, ładna kobieta, federalni, dobra muzyka, klimat i mamy kolejny warty dwóch godzin i pół godziny obraz .



Komentarze

Popularne posty